sączyliśmy wino, spijając z ust soczyste komplementy.
raz niewinne, czasem mniej, wszystkie jednak trafiały
w odpowiednie miejsca.
oglądając nadwiślańskie zachody, zastanawiałam się
nad ulotnością dopiero co odkrytego człowieka.
z czasem, wiedząc już o sobie trochę, utracimy pewnie
frywolność powoli dopijanych kieliszków i przedłużonych spojrzeń.
nie pozwoliłam więc, by symboliczne toasty
pogrążyły nas w zobowiązaniach
i postanowiłam wcielić się w rolę
twojego wiecznie nieodkrytego marzenia.
Comments